~Liam~
Przygotowywania do świąt Bożego Narodzenia szły pełną parą. Mieliśmy już 23 grudnia i mogłem śmiało powiedzieć, że właśnie dzisiaj moglibyśmy zasiadać wszyscy przy stole. Niemal wszystko było już przygotowane. Siedziałem teraz na schodach i wypatrywałem przez okno Zayn'a. Nasze rodziny od kilku lat spędzały ze sobą święta Wielkanocne jak i te. To była nasza taka tradycja odkąd Zayn stracił ojca w nieszczęsnym wypadku w pracy. Nie zostawia się przecież przyjaciela samego z matką w tak szczególne dni. Mama Zayn'a piekła przeróżne ciasta oraz pomagała nam w porządkach domowych a my zajmowaliśmy się resztą. Przed chwilą otrzymałem od kumpla SMS-a, że jedno z ciast a konkretnie jabłecznik jest już w drodze do mojego domu. Pogoda tego wieczoru była nieznośna. Śnieg padał nieustannie w ogromnych ilościach dlatego też rozbawił mnie widok dreptającego Zayn'a po podwórzu. Jego czarny płaszcz teraz był cały oblepiony w śnieżnym puchu nie wspominając już o włosach, które sterczały we wszystkie strony. Kiedy tylko wszedł do środka zaczął wyklinać pod nosem. Odłożył ciasto na pobliską komodę i podszedł do lustra. Starał się jakoś ogarnąć nieład na swojej głowie, ale nijako mu to szło.
- Ekhem, zaraz utoniesz. - powiedziałem do niego wskazując na kałużę, która tworzyła się z kapiącej wody z jego płaszcza.
- O cholera! - zaklną po raz kolejny i wybiegł z domu.
Zaczął wykręcać płaszcz, na którym już nie było śladu choć jednego płatka śniegu i pospiesznie wrócił do domu. Powiesił ciuch na jednym z wieszaków i ściągnął buty. Rzuciłem mu szmatkę, którą przyniosłem z łazienki. Zayn starł nią wodę i rzucił ją w kąt. Podszedł do komody, wziął z niej ciasto i wręczył mi je do rąk. Zapach, który poczułem zwalił mnie z nóg. Kochałem szarlotki a takie dobre robiła tylko jego mama. Zerknąłem pod sreberko, którym był przykryty wypiek i uśmiechnąłem się na samą myśl, że jutro będę mógł legalnie zjeść kilka kawałków.
- Liam, jesteś czy już odleciałeś? - zaśmiał się Zayn a ja zgromiłem go wzrokiem.
Zaniosłem ciasto do kuchni. Malik poczłapał za mną. Usadowił się wygodnie na krześle i wpatrywał się we mnie jak szukam w lodówce odrobiny miejsca aby upchać to cudeńko. Spojrzałem na niego a on posłał mi jeden z tych słodkich uśmiechów, który oczywiście odwzajemniłem.
Uwielbiałem tego chłopaka. Potrafił zawsze mnie rozbawić. Tak naprawdę tylko w jego towarzystwie czułem, że mogę być w pełni sobą. Był zawsze przy mnie w tych smutnych i radosnych momentach mojego życia. Nigdy nie wstydziłem się przy nim łez. Mogłem powiedzieć mu wszystko, dosłownie! Był mi niemal jak brat, o którym zawsze marzyłem. Cieszyłem się, że to właśnie z nim mogę spędzać każde święta.
- Zayn, może zostałbyś u nas na noc? Zrobiło się już nieco późno i w dodatku nie wygląda na to aby prędko przestało padać. Zanim dojdziesz do domu okropnie przemokniesz. - zaproponowała mama, niezauważalnie wchodząc do kuchni.
~Zayn~
Słysząc propozycję pani Payne od razu się zgodziłem. Nie uśmiechało mi się błądzenie samemu nocą po ulicach, tym bardziej, że mój płaszcz cały był mokry. Nie chciałem się rozchorować, ponieważ gdy już do tego by doszło musiałbym spędzić niemal miesiąc w łóżku, a przecież niebawem zbliżały się moje dwudzieste urodziny. Co jak co, ale chciałem porządnie się zabawić, wyrwać jakąś laskę itd.
- Świetnie. - ucieszyła się mama Liam'a. - Zaraz przygotuję Ci łóżko na piętrze. - rzuciła i wyszła z kuchni.
Liam tylko pokręcił głową z uśmiechem. Wyciągnąłem komórkę z kieszeni i wybrałem numer do mojej mamy. Nie chciałem, żeby się martwiła, że nie wracam do domu, mimo, że byłem już dawno pełnoletni.
***
- Łazienka wolna! - krzyknął Liam, wchodząc do pokoju całkiem nagi.
Odrobinę speszył mnie ten widok, chociaż to już chyba z setny raz kiedy widziałem go takiego jak go matka natura stworzyła. Nie żeby coś ten... Po prostu Liam miał straszne zamiłowanie do paradowania po pokoju bez ubioru. To było bardzo zaraźliwe, bo i mi po jakimś czasie zaczęły przeszkadzać ciuchy. Zacząłem przyglądać się jego wprost idealnej sylwetce. Co jak co, ale zawsze marzyłem, żeby wyglądać tak dobrze jak Liam, no bo jakie dziewczyny lubią takich chuderlaków jak ja? Zdecydowanie nie miałem się czym przed nimi pochwalić, dlatego to zawsze Liam zgarniał te najlepsze laski. Och, Zayn... Trzeba zacząć pakować. Westchnąłem i nagle oberwałem w głowę ręcznikiem, którym wycierał się Payne.
- Skończ już podziwiać mój sześciopak i rusz tyłek do mycia. - zaśmiał się a ja poczułem jak policzki zaczęły mnie piec.
Momentalnie odwróciłem od niego wzrok, podniosłem ręcznik, który ześlizgnął się z mojej głowy na podłogę i ruszyłem do łazienki.
Odrobinę speszył mnie ten widok, chociaż to już chyba z setny raz kiedy widziałem go takiego jak go matka natura stworzyła. Nie żeby coś ten... Po prostu Liam miał straszne zamiłowanie do paradowania po pokoju bez ubioru. To było bardzo zaraźliwe, bo i mi po jakimś czasie zaczęły przeszkadzać ciuchy. Zacząłem przyglądać się jego wprost idealnej sylwetce. Co jak co, ale zawsze marzyłem, żeby wyglądać tak dobrze jak Liam, no bo jakie dziewczyny lubią takich chuderlaków jak ja? Zdecydowanie nie miałem się czym przed nimi pochwalić, dlatego to zawsze Liam zgarniał te najlepsze laski. Och, Zayn... Trzeba zacząć pakować. Westchnąłem i nagle oberwałem w głowę ręcznikiem, którym wycierał się Payne.
- Skończ już podziwiać mój sześciopak i rusz tyłek do mycia. - zaśmiał się a ja poczułem jak policzki zaczęły mnie piec.
Momentalnie odwróciłem od niego wzrok, podniosłem ręcznik, który ześlizgnął się z mojej głowy na podłogę i ruszyłem do łazienki.
***
- Myślałeś już nad tym aby zacząć planować twoje dwudzieste urodziny? - zapytał podekscytowany.
Pokręciłem przecząco głową. Liam spojrzał na mnie zdziwiony, ale po chwili na jego twarzy zawitał szeroki uśmiech. Popatrzyłem na niego podejrzliwie, ale on tego nie zauważył. Co Ty, Liam znowu kombinujesz?
- To prześwietnie, bo ja mam dla Ciebie propozycję nie do odrzucenia. - poklepał mnie po ramieniu zapatrzony gdzieś przed siebie.
Uśmiech ani na chwilę nie schodził mu z twarzy. Ponagliłem go ręką aby kontynuował.
- Wybierzemy się do tego klubu, który otworzyli jakoś miesiąc temu. Byłem tam wczoraj by się trochę rozejrzeć i powiem Ci, że to zajebista sprawa! Wystrój pierwsza klasa, a gdybyś zobaczył ile alko mają za barem! O God, mówię Ci, mają tego tyle tam, że brakowałoby Ci dnia, żeby każdego spróbować po trochu! A dziewczyny? Wszystkie wyglądają jakby były centralnie celebrytkami! Gorące, seksowne... - rozmarzył się a ja wybuchłem śmiechem. - No co? - zmarszczył brwi.
- Nic, Liam, ale odnoszę wrażenie, że jesteś bardziej napalony na te urodziny niż ja sam. - śmiałem się.
- A więc zgadzasz się?
Generalnie sam lepszego pomysłu nie miałem. W końcu to były moje dwudzieste urodziny. Nareszcie! Takich rzeczy nie obchodzi się już w gronie rodzinnym. Pokiwałem głową na znak zgody a Liam rzucił się na mnie i zaczął molestować swoimi uściskami i buziakami w policzki. Mówiłem już, że uwielbiałem tego chłopaka?
- Kogo chcesz zaprosić? - zapytał szperając w szufladzie szafki nocnej. Po chwili wyciągnął z niej notatnik i jakiś długopis. Wgapiał się we mnie swoimi czekoladowymi oczami wyczekując odpowiedzi, aby móc wszystko dokładnie zanotować.
- Myślę, że... Napewno Ty, Liam. - uśmiechnąłem się a on spojrzał na mnie tak jakby to była najoczywistsza rzecz na świecie. - No i mógłby do nas dołączyć jeszcze Niall. - dodałem szybko.
- I to wszystko? - zapytał zaskoczony. - Chłopie, przecież to będzie wydarzenie roku a Ty chcesz aby jego świadkami było jedynie dwóch kumpli? - patrzył na mnie jak na dziwoląga. - Dopisuję jeszcze Lous'iego i Harry'ego. - powiedział głosem nieznoszącym sprzeciwu.
Zgodziłem się, ponieważ uznałem, że ma całkowitą rację. Zresztą jak zawsze. Spojrzałem na wyświetlacz komórki. Odczytałem z niego godzinę 2:34 w nocy. Sam sobie dziwiłem się, że jeszcze nie śpię. Gdybym był u siebie, pewnie w łóżku leżałbym już od 22:00.
- A więc wszystko mamy już uzgodnione. - uśmiechnął się odkładając notatnik.
- Tak, tak... - wymamrotałem kładąc się na boku.
Liam pokręcił głową i położył się obok mnie tak blisko, że czułem niemal każdy skrawek jego ciała na swoim. Przeszył mnie lekki dreszcz, ale nie zwróciłem na to jakiejś szczególnej uwagi.
- Dobranoc, Zayn... - wyszeptał mi do ucha a ja uśmiechnąłem się pod nosem.
- Dobranoc...- odpowiedziałem sennie.
Zamknąłem oczy i już po chwili odpłynąłem w krainę snów.
- I to wszystko? - zapytał zaskoczony. - Chłopie, przecież to będzie wydarzenie roku a Ty chcesz aby jego świadkami było jedynie dwóch kumpli? - patrzył na mnie jak na dziwoląga. - Dopisuję jeszcze Lous'iego i Harry'ego. - powiedział głosem nieznoszącym sprzeciwu.
Zgodziłem się, ponieważ uznałem, że ma całkowitą rację. Zresztą jak zawsze. Spojrzałem na wyświetlacz komórki. Odczytałem z niego godzinę 2:34 w nocy. Sam sobie dziwiłem się, że jeszcze nie śpię. Gdybym był u siebie, pewnie w łóżku leżałbym już od 22:00.
- A więc wszystko mamy już uzgodnione. - uśmiechnął się odkładając notatnik.
- Tak, tak... - wymamrotałem kładąc się na boku.
Liam pokręcił głową i położył się obok mnie tak blisko, że czułem niemal każdy skrawek jego ciała na swoim. Przeszył mnie lekki dreszcz, ale nie zwróciłem na to jakiejś szczególnej uwagi.
- Dobranoc, Zayn... - wyszeptał mi do ucha a ja uśmiechnąłem się pod nosem.
- Dobranoc...- odpowiedziałem sennie.
Zamknąłem oczy i już po chwili odpłynąłem w krainę snów.
Taak, wiem. Uczyniłam Zayn'a chrześcijaninem, bo to rozwiązanie bardziej podchodziło mi pod tą historię :). Mam nadzieję, że nie macie mi tego za złe ;>.
W najmniejszym stopniu mi nie przeszkadza, że go przechrzciłaś ;) Zapowiada się ciekawa historia. Póki co, dużo nie mogę powiedzieć, bo po prostu za mało... Ale już się ciesze na to co nadejdzie :) Obaj liczą na ekstra laski :) Ale się zdziwią :D Czekam...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę wszystkiego dobrego
@KateStylees
http://1d-my-little-mystery-girl.blogspot.co.uk/
PS
Jeśli można prosić o informowanie o nowych rozdziałach na TT lub na moim blogu, to byłabym wdzięczna :)
W żadnym stopniu nie mam nic przeciwko, żeby Zayn w tym opowiadaniu był chrześcijaninem. Skro wymaga tego fabuła to spoko.
OdpowiedzUsuńOgólne wrażenie po prologu jest bardzo pozytywne. Po pierwsze podoba mi się Twój styl pisania, no a po drugie to fabuła. Zapowiada się bardzo fajne opowiadanie, tym bardziej że to Ziam, aa ostatnio czytałam go niestety bardzo dawno. Także mam nadzieję, że pierwszy rozdział pojawi się w miarę szybko :)
A i mam pytanie. Informujesz może o nowych rozdziałach? Jeśli tak to bardzo proszę na gg: 39739377 a ewentualnie na naszym blogu: shouldletyougo.blogspot.com ;)
Przepraszam za spam.
OdpowiedzUsuńChciałabym Cię serdecznei zaprosić na już 3 rozdział z perspektywy Vicky na blogu --> http://everythingyoueverchange.blogspot.com ! Mam nadzieję, że wyrazisz swoją opinię w komentarzu, a jak się spodoba to zaobserwujesz aby być na bieżąco! -Vicky ♥
Bardzo spodobał mi się ten rozdział. Jest bardzo ciekawy, przyjemnie się go czyta. Świetnie piszesz. :*
OdpowiedzUsuńmake-ma-happy8.blogspot.com zapraszam :*
wesołych świąt!
Bardzo fajny prolog :)
OdpowiedzUsuń+Cześć! Na moim blogu http://life-is-a-slut.blogspot.com/ pojawił się 5 rozdział, który myślę, że przeczytasz oraz szczerze ocenisz. Zapraszam ♥
Bardzo fajnie się zapowiada, ale co dalej. Wchodzę tu prawie codziennie i nic nie widzę, dodaj rozdział, nie zwlekaj :)
OdpowiedzUsuńŚwietnyy;*
OdpowiedzUsuńCzekam na rozdział ;d
Nie mogę się doczekać kiedy powstanie Ziam ♥
Świetne! *-* czekam na pierwszy rozdział *-* Caroline xx
OdpowiedzUsuńKocham ten blog zresztą jak i ten poprzedni :D z niecierpliwością czekam na następny rozdział i bardzo dobrze wiesz jak kocham Ziama :D więc się pospiesz z nn :)
OdpowiedzUsuń